Być jak James Bond

zdenerwowana juz mialam wlaczac jakas gre ale chlopak sie obudzil. jak sie spalo? doszedles juz do siebie? spytalam Marcusa robiac mu míejsce na kanapie.

Lepiej niż u mnie w domu. Jakoś tak zwykle po drzemce mi przechodzi. Marcus usiadł koło ciebie zasłaniając usta bo ziewał. Był ledwo przytomny i nie za bardzo kontaktował co się do niego mówi.

To nastepnym razem ostrzegaj jak raczysz spac u mnie. I czemu niby milej? Czysciej jest? zasmialam sie jednakze bylam wkurzona na chlopaka o czym mogly mowic zacisniete piesci. nie nawidzilam nie spodziewanych gosci, tym bardziej w moim lozku...

Dobrze następnym razem ostrzegę ale nie wkurzaj sie. Nie wiem dlaczego, po prostu milej. Ale skoro masz przeze mnie złych humor to może lepiej jak już pójde. Chłopak z kierował się do wyjścia zostawiając na kanapie jakąś kartkę, mogłaś zauważyć że jest na niej jakiś adres. Gdy znów spojrzałaś na chłopaka jego już w pokoju nie było i zostałaś sama.

Westchnelam ciezko i opadlam na kanape. Przez chwile lezalam i nie wiedzialam co zrobic. Z powodu mojej wlasnej glupoty chlopak sobie poszedl. Podnioslam karteczke od niego po czym spojrzalam na zegarek. patrzylam ile mam czasu bybsie urwac z tego miejsca i postanowilam isc pod ten adres uprzednio orzebierajac sie w dzinsy i jakas bluze a pod spod bokserke (taka bluzka na ramiaczka ze specyficznym wycieciem na plecach). Gdy juz bylam gotowa spakowalam pokeballe (mam dwa pokemony) i wyszlam na zewnatrz.

Ubrana i przygotowana ruszyłaś pod adres z kartki, musiałaś przejść sporą część miasta jednak większych problemów gdy doszłaś na miejsce twoim oczom ukazała się czerwona willa co dziwniejsze na szyldzie napisane było Czerwona Latania - Dom publiczny. Na początku zdawało ci się że pomyliłaś adres ale po sprawdzeniu wszystko się zgadzało.

Rozejrzalam sie szukajac jakiegos "tajnego wejscia". Gdy takowego nje znalazlam postanowilam wrocic do siebie. skoro chlopak ma jakis zwiazek z tym miejscem to nie chce go znac, a tym bardziej tam wchodzic. nie moglam sobie wyobrazic ze jest jednym z osob dajacych dupy... chyba ze byl wlascicielem ale mniejsza. po co zawracac sobje glowe.

Gdy nie znalazłaś tak owego "tajnego wejścia" nim zdążyłaś zrobić krok w tył jakieś dwie kobiety wzięły cię pod pachy i zaprowadziły do środka. W środku burdel jak burdel, przepych i bogaty zdobienia, dwie kobiety które "zaprosiły" cie do środka posadziły cie na kanapie. Co taka ładna dziewczyna robi w takim miejscu, szukasz kogoś a może szukasz pracy, coś się znajdzie dla takiej ładnej panienki. Mimo prób szukania wzrokiem jakiejś drogi ucieczki, nie znalazłaś takiej.

Ktos dal mi ten adres. Myslalam ze to jegi miejsxe zamieszkania ale widze ze robil sobie ze mnie zarty. powiedzialam gdy mnie zostawily. Szarpanke nic nie dalo wiec pozostalo szukac okazji do ucieczki. W glowie zaczal mi switac plan jak uciec

Jedyna osoba która tu mieszka to mój syn Marcus ale o niego pewnie ci nie chodzi, wszyscy się go boją i nawet nie próbują go zrozumieć. Mimo że tu mieszka to i tak przeważnie znika na całe dnie, nie lubi tego miejsca z resztą nie dziwie mu się. Gdy mówiła o swoim synu w jej głosie dało się zauważyć smutek i żal.

miko mi pania poznac pania O'nile. tak sie sklada ze orzyszlam do Marcusa. zostawil mk ten adres w moim pokoju. pokazalam jej karteczke. To juz wiem czemu wolal u mnie spac. i by wyjasnialo czemu ma ojca diabla.

Może i przyszłaś do mojego syna ale pamięć do nazwisk to masz słabą O'conell nie O'nile, Marcus jest na górze pokój 14, dziewczyny trzeba się zająć się klientami. Kobiety rozbiegły się zostawiając cię samą. Matka chłopaka wskazała ci schody i pokazała mniej więcej w którym pokoju był Marcus.

Fakt lepsza mam do twarzy i imion. speszylam sie. gdy dziachy odeszly poszlam do wskazanego pokoju. Pokazala mi go tak jakby byl jedna z tych dziwek. stanelam przed drzwiami do jego pokoju i zapukalam. nie chcialam mu w kazdym badz razie przeszkadzac.

Gdy zapukałaś do drzwi na początku nic nie dawało oznak życia ale po chwili Marcus odtworzył drzwi zdziwiony twoim widokiem nie wiedział co zrobić ale po chwili namysłu zaprosił cię do pokoju. Mam nadzieję że tu nie pracujesz bo o to bym cię nie podejrzewał i skąd masz wiedziałaś że tu będę? Jego pokój był przerobiony z pokoju "spotkań" z klientami na coś w stylu przyjść, przespać się i wyjść nie było w nim wiele rzeczy oprócz dużego łóżka.

Twoja mamuska oferowala mi prace tutaj. warknelam wchodzav do pokoju. Akurat szlam na czuja i wyszlam od razu po tym jak znalazlam to. pokazalam mu karteczke. usiadlam na lozku niepewnie Jak sje czujesz? spytalam szeptem.

Jakbyś przyjeła tą robote to byłbym twoim stałym klientem. Gdy chłopak zorientował się że palnął głupstwo zrobił się cały czerwony i zamilkł na moment. Jak zwykle wsadza mi karteczki z adresem jakbym zapomniał gdzie mieszkam. Czuje się jak zwykle, nie wiem czego mnie oto pytasz, powinnaś zadać to pytanie samej sobie. Chłopak położył się koło ciebie na łóżku i spoglądał na ciebie.

To nie ja zostalam ranna. spojrzalam na niego po czym polozylam sie z glowa na jego brzuchu. puscilam pomimo uszu to co powiedzial o stalym kliencie. kazdemu moglo sie zdazyc. pokaz ta reke. powiedzialam wyciagajac dlon w jego kierunku.

A o to ci chodzi nic mi nie jest. Gdy chłopak pokazał ci dłoń nic na niej nie było nawet blizny. Chłopak gdy pokazywał ci dłoń był speszony bliskością z tobą coś się między wami zmieniło od egzaminu.

widzac zmieszanie na jego twarzy wyszeptalam przepraszam i wstalam z lozka. po co ma czuc dyskomfort. Dziekuje ze mnie uratowales przed ojcem. moze ja juz pojde lepiej. odwrocilam sie do drzwi.

Nim zdążyłaś zrobić krok w kierunku drzwi chłopak złapał cię za rękę i znów znalazłaś się na jego łóżku. Gdy na niego spojrzałaś chyba sam był zdziwiony swoim zachowaniem ale kolor jego twarzy tym razem nie zrobił się czerwony jakby już nie wstydził się wygłupić przy tobie.

usmiechnelam sie do chlopaka i spytalam co chcesz? podziekowalam, przeprosilam. w sumie mam jeszcze jedna sprawe. zamyslona spojrzalam na niego. nie bylam pewna czy to co zaproponuje bedzie slusznym krokiem.

Sam nie wiem dlaczego to zrobiłem jakoś tak samo wyszło. Chłopak był zdezorientowany swoim zachowaniem. Jaką sprawę masz do mnie? Marcus chyba zaciekawił się faktem że pierwsza osoba ma do niego jakąś sprawe.

Co ty na to by zamieszkac ze mna w pokoju w kampusie? spytalam niesmialo od tego miejsca przechodza mnie ciary a co dopiero ciebie. zreszta slyszalam od twojej mamy ze nie lubisz tego miejsca. dla pokazania ze mam dosc tego miejsca potarlam dlonmi po ramionach.

Nie lubie to mało powiedziane, a ty byś zdołała polubić miejsce gdzie ciągle słychać jęki dziwek i sapanie tych ich klientów, przychodzę tu tylko na noc gdy jest zamknięte by się przekimać i nic więcej. Chłopak nie tyle co nie przepadał za tym miejscem co go nienawidził. A gdybym nawet się zgodził na zamieszkanie z tobą wytrzymasz w jednym miejscu ze śmiercią, ja tam nawet i potrafię na kanapie spać więc czemu nie. Chłopak się zgodził ale pytaniem trafił w sedno czy będziesz w stanie z nim wytrzymać.

Zas moje pytanie brzmi czemu mialabym nie wytrzymac? zaczelam odbijac pileczke. ciekawe czemu mialabym nie wytrzymac. w koncu wybudowal sobie u mnie zaufanie ale zycie potrafi platac figle. chcialam mu pomoc.