Safari Czacha350

Właśnie wszedłeś na teren Safari, strażnicy uważnie Cię obszukali i mogłeś ruszać w drogę. Rosło tu mnóstwo ogromnych drzew, rozkładających szeroko swoje korony. Były tu nawet takie, których kilku ludzi nie mogłoby objąć, trzymając się za ręce. Było tu niewiele krzewów, głównie trawa, która rosła mimo małej ilości światła, jaka tutaj była. Twój Gastly bawił się obecnie w przenikanie pni drzew.

Dzieki że mnie zgarnęłaś. Jak miło odzyskać kompa.
_____________________________________________
W końcu dotarłem na teren safari, strażnicy strasznie nerwowi przeszukali mnie jakbym bombę próbował przemycić ale gdy już mnie puścili od razu ruszyłem na poszukiwania pokemonów. Ta strefa jakoś szczególnie nie wyglądała wiele drzew i mnóstwo trawy nic specjalnego tu raczej nie znajdę pewnie same pokemony robaki. Gdy mój Gastly bawił się ja wdrapałem się na drzewo by wyszukać jakiś ciekawych rzeczy tu dzież poków.

Wdrapałeś się na jedno z drzew. Nie było łatwo, lecz było warto. Drzewo było wyjątkowo wysokie i mogłeś spokojnie rozejrzeć się po okolicy. W pewnej chwili poczułeś, jak coś pełźnie Ci po plecach. Z początku się wzdrygnąłeś. Po chwili na Twoim ramieniu siedział mały Sewaddle. Pokemon przechylił łebek i popatrzył na Ciebie zdziwiony. Zdawał się być dość zaspany.


____
Spoko, oo to fajnie