Być jak James Bond

Ruszyłaś do centrum dowodzenia, gdzie miałaś przejść jakiś egzamin. Nie wiedzialaś co cię czeka, a własciwie to nic nie wiedziałaś co tam sie stanie. Ludzie normalnie przechadzali się ulicami miasta prowadząc normalne życie. W końcu dotarłaś na miejsce. Przy wejściu stało dwóch mundurowych w wojskowych strojach i karabinami zagrodzili ci drogę.
- Czego tutaj szukasz? Wylegitymuj sie! - zawołał stanowczo jeden z nich spogladajac na ciebie srogo.

Szlam sobie spokojnie rozgladajac sie. Gdy dotarlam do budynku mezczyzni zagrodzili mi droge wiec troche spanikowana spojrzalam po nich i szybko odpowiedzialam
-Jestem Laureline Stone. Mialam sie stawic na egzamin rekrutacyjny. Dzis sie znalazlam tutaj dopiero. - super pierwszy dzien ledwie pierwsze minuty a juz krzycza na nia.

Gdy się im przedstawiłaś nieco się rozluźnili. Zabrali karabiny z drogi, a potem ten sam facet rzekł już nieco bardziej spokojnie:
- Zaczekaj tu. Powiadomię o twoim przybyciu szefa.
Następnie stanął obok drzwi i wklepał w panelu jakiś kod, zeskanował linie papilarne dłoni i tęczówkę oka. Po tych zabiegach drzwi się otworzyły i zniknął za nimi. Mineło kilka długich minut aż w końcu pojawił się z powrotem prowadząc jakiegoś faceta wyglądajacego następująco:
- Witaj. A więc to ty jesteś Laustone? - zapytał mierząc cię wzrokiem od stóp do głów - Wybacz, ale lubię sobie skracać imiona i nazwiska nowo przybyłych i co prawda spodziewałem się osoby, jakby to powiedzieć, bardziej okazałej postury. No, ale zapraszam do środka, nie będziemy się przecież rozwodzić nad tym jak wyglądasz prawda? - zaśmiał się chłodno i odwrócił się wchodząc do budynku. Strażnicy stali bez ruchu dalej pilnując drzwi.
- No rusz się, szef nie lubi czekać. - warknał jeden z nich.

Zmierzylam faceta wzrokiem. Coz za wysoka nie bylam ale nie narzekalam na to.
Tak, prawda. odparlam krotko. Chwile zwlekalam z ruszeniem ale ochroniarze zaczeli sie denerwowac ruszylam dosc szybkim tempem ktorym tak naprawde chodze na codzien.

Doszliście do sporego pomieszczenia, w którym znajdowało się kilku ludzi ćwiczących swoje umiejęstości. Przeszliście na sam jego koniec, gdzie znajdowało się stanowisko za którym siedziała grupa jajogłowych w białych fartuchach.
- Sprawdźcie ją. - rzekł suchym tonem, a potem zwrócil się do ciebie - Zostawiam cię teraz pod ich skrzydłami. Ja mam sporo obowiązków. - rzekł lekko się ukłonil i odszedł.
Doktorkowie stali sztywno gdy odchodził, a dopiero kiedy już zniknął z ich pola widzenia swobodnie opadli na siedzenia. Jeden z nich pstryknął palcami wsazując na chłopaka niewiele starszego od ciebie.
- Hej ty! Czas na ostatnią fazę twojego testu! - powiedział do niego. Młodzieniec nieco się spiął i bacznie się tobie przyjrzał. Następnie facet zwrócił się do ciebie.
- Dla ciebie będzie to pierwsza stacja z 6 stopniowego testu. Gdzy przejdziesz je wszystkie to zostaniesz przyjęta. Oto na czym będzie ona polegać: Stoczysz z nim pojedynek 1 vs 1. Pokonany odchodzi z niczym. Jasne? A więc do dzieła! - krzyknął i wcisnął czerwony guzik. Podłoga zaczeła się rozsuwać, aż pojawiła się arena do walki.

Wszystko ladnie pieknie ale ja skanu swojej Snivy nie mam. Gdy arena sie pokazala stanelam na swoim miejscu i pierwsze co zeskanowalam pokemona. Dopiero gdy poznam swojego pokemona bede w stanie walczyc.

_____
Uwzglednij ze odebralam prezencik swiateczny...

Cytat :

Snivy - jest bardzo dumna i nie lubi przegrywać z innymi. Po przegranej walce często się o to obraża. Interesuje ją tylko jedna osoba: ona sama. Lubi chodzić na różne zabiegi do spa, a także na zakupy.
Poziom: 6.50
Płeć: Samica
Ataki: Tackle, Leer
Sp. attack: 10%
Ability: Overgrow

Takie oto dane podał ci twój pokedex na temat pokemona, którego posiadasz. Przeciwnik także zajął już miejsce na polu bitwy i wypuścił swojego pokemona:

Dziekuje ze poczelales nim zaatakujesz. kiwnelam glowa do chlopaka po czym zwrocilam sie do Snivy Dobra mala to nasza pierwsza walka. Zacznij od Leer by oslabic go a nasteonie Tackle. Wykorzystaj to ze jestes szybsza i biegaj dookola niego nastepnie Tackle w plecy. Nie daj mu miejsca do ataku caly czas biegajac dookola niego jednak obserwuj i patrz na jego ruchy gdy zauwazysz ze chce cie zaatakowac odskocz a nasteonie Tackle.

Witam na pokładzie
_______________________
-Nie chciałem atakować bezbronnej dziewczyny ale widzę że teraz możemy zacząć. Chłopak był bardzo pewny siebie jego pokemon musiał być bardzo silny więc mogłaś znaleźć się w tarapatach. Twoja Snivy wykonywała twoje polecenia chciała zabłysnąć w jej pierwszej walce szło jej bardzo dobrze. W pewnym momencie Pineco zaczął świecić z miny chłopaka można było wywnioskować że to nie wróży nic dobrego usłyszałaś coś w stylu "Przestań Pineco" po czym nastąpiła eksplozja w której twoja Snivy została ranna a Pineco przegrał. Egzaminatorzy ryczeli ze śmiechu z powodu incydentu Znów to samo ile jeszcze będziesz wystawiał twój granat do ostatniego testu. A co do ciebie może w dziwny sposób ale zaliczyłaś pierwszy test. Możesz iść do następnego pokoju. Wskazał ci drzwi znajdujące się za egzaminatorami.

-Snivy 38% + 0,6 lvl
-Pineco 0%
-

Brawo malutka. Wracaj do pokeballa. usmiechnelam sie chwalac swoja towarzyszke Dziekuje za walke. wyciagnelam reke do chlopaka jednak starajac sie nie smiac co mi nawet dosc dobrze szlo. Kiwnelam glowa do instruktorow i zgodnie z poleceniem poszlam do nasteonego pokoju.

Twój pokemon wrócił do pokeballa, gdy wyciągnełaś ręke do chłopaka uścisnął ją ale było mu głupio przegrać w taki sposób sądząc po słowach egzaminatorów któryś raz z kolei. Gdy minęłaś drzwi ujrzałaś wielką sale pełną stołów na dwie osoby. Witam uczestników drugiego testu wybierzcie z urny numerek i siądźcie w ławce zgodnie z numerkiem, na tym etapie wybierzemy wam partnera z którym będziecie współpracować podczas testów a jak oboje zdacie to i w misjach. Tak więc życzę szczęścia w losowaniu. Podeszłaś do urny i wylosowałaś szczęśliwą siódemkę, gdy znalazłaś stolik z tym numerem nikt tam jeszcze nie siedział.

Lubie 7;P
________
Zgodnie z poleceniami udalam sie do urny, nie bylo do nich kolejek moglam spokojnie wylosowac swoj numerek. Zrobiwszy to ucieszylam sie ze trafila mi sie 7. W koncu to moja szczesliwa liczba. Nic dodac nic ujac jak do tad 7 mnie nie zawiodla. Oby bylo tak i tym razem. Udalam sie do swojego stolika i tam czekalam na rozwoj wydarzen. Balam sie co sie moze wydarzyc. W koncu los lubi platac niespodzianki.

Mimo że siedziałaś i czekałaś na swojego partnera coraz dłużej nikt się nie pojawiał coraz więcej stołów się zapełniało ale do twojego nikt nie podchodził przez jakąś godzinę. Wreszcie ktoś się przysiadł do twojego stolika a był to niewysoki pryszczaty chłopaczek który ciągle się uśmiechał do ciebie możliwe że tym razem siódemka nie przyniosła ci szczęścia. Nim chłopczyk zdążył coś powiedzieć znów rozległ się głos egzaminatora. Siadamy zgodnie z numerkami a nie tam gdzie wam się podoba. Chłopaczek który się przysiadł pobladł i uciekł byłaś w stanie zauważyć że zwiał do najdalszej ławki w sali a twojego partnera dalej nie było.

Widzac pryszczatego skrzywilam sie jednak stlumilam to usmiechem. Pod lawka zaczelam drzec kartke Fajnu szczesliwy numerek. warknelam. Gdy rozlegl sie glos dowodzacych usmiechnelam sie bo poczulam wybawienie. Jak trafi mi sie ktos kto robi wejscie smoka to moze sie pozegnac z tym ze bedzie mu sie dobrze wspolpwlracowalo. mysle sobie. Ie nawidzialam osob ktora musza byc w ce trum uwagi...

Czas mijał a twój partner dalej się nie pojawił, wzrok wszystkich utkwił na tobie jedynej osobie bez pary w tłumie osób które ci się przyglądały mogłaś nawet dostrzec chłopaka od Pineco im częściej zerkałaś czy ktoś nie podchodzi do urny tym więcej dat mogłaś dostrzec. Twoje czekanie znów przerwał egzaminator w końcu czekałaś z trzy godziny oni pewnie też mieli dość. Niestety ale osoba bez pary będzie musiała opuścić salę i poczekać na następną rekru....
Nawet nie zdążył skończyć zdania a nagle rozległ się wybuch i obok ciebie dosłownie przeleciał jeden z egzaminatorów z poprzedniej sali. Lotnik wylądował na reszcie egzaminatorów, spojrzenia wszystkich spoczywały teraz na wielkiej dziurze w ścianie przez którą przyleciał mężczyzna a w której stał teraz wysoki chłopak przez chmurę kurzu nie byłaś wstanie dostrzec więcej szczegółów.

Prez zamet dat przed oczami zakrecilo mi sie w glowie. Za euzo tego bylo. Gdy egzaminator zaczal mowic juz stalam, chcialam wyjsc bo slabo sie czulam. Wiedzialam ze wczesniej czy poznien bede musiala opuscic sale. Jednak nagle zapanowalo zamieszanie bo przez sciane przebil sie poprzedni egzaminator. Wszystkie zle uczucia odeszly. Wszyscy pobiegli do egzaminatorow a ja probowalam dostrzec osobe ktorej zarys bylo widac w scianie. Ruszylam sie w tamtym kierunku w celu dojrzenia wiekszej ilosci szczegolow, a kozystajac z zamkeszania ktore powstalo watpie by ktos zauwazyl moja nieobecnosc ktora miala trwac tylko chwile.

Marcus O'conell przecież zabroniono ci brać udział w rekrutacji więc po co robisz to zamieszanie. Egzaminator zaczął wrzeszczeć w stronę chłopaka, który zrobił cały ten bałagan. Gdy zbliżyłaś się do niego kurz też opadł i byłaś w stanie dostrzec rozrabiake, był to wysoki chłopak o czarnych włosach średniej długości które opadały mu na oczy, zdołałaś zobaczyć że miały żółty odcień, miał na sobie długi czarny płaszcz oraz po chwili zauważyłaś opaskę na oku. Jednak najdziwniejsze było to że gdy skrzyżowaliście spojrzenia nie pojawiła się żadna data. Chłopak zaczął drzeć się przez całą salę do egzaminatorów ton jego głosu musiał budzić respekt bo jednemu z egzaminatorów trzęsły się nogi. W tym roku dostałem pozwolenie przez nieparzystą liczbę uczestników, zanim zapytasz tak to pozwolenie z samej góry. Egzaminatorzy byli równie zdziwieni co inni uczestnicy egzaminu kim jest ów chłopak.

Widzialam jak instruktorzy sie go boja a slyszac ze jest nie parzysta liczba uczestnikow podeszlam za nim do stolika. Co najdziwniejsze nie mial daty... Czyzby juz kiedys umarl badz tez mial taki dar? Inaczej sie nie da tegk wytlumaczyc. Gdy juz jestem przy stoliku pytam Skoro bylam bez pary to mam odejsc czy zostaje i bede miala jakiegos partnera?

Główny egzaminator na wieść że chłopak dostał pozwolenie na udział wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć ale tylko westchnął. Teraz to mamy parzystą liczbę siadaj przy swoim stole, żeby nowa dostała za partnera tego chłopaka co oni sobie myślą. Marcus bierz numerek i siadaj na miejscu. Chłopak sięgnął do urny ale tam był już tylko jeden numer i tak chłopak wylądował z tobą przy stoliku spojrzał tylko na ciebie po czym się odwrócił. Teraz gdy już macie pary zapoznajcie się macie 30 min zanim zaczniemy drugi test. Chłopak nie miał zamiaru zaczynać rozmowy patrzył tylko gdzieś w sufit.

Gdy usiadlam do stolu i okazalo sie ze mam z Marcusem byc. Troche bylo mi to po mysli ale cos mi w nim nie pasowalo. Nie odzywajac sie przygladalam mu sie i uwaznie obserwowalam probowalam rozgryzc go ale byl to chyba twardy typ do rozgryzienia. Po jakiejs chwili ciszy powiedzialam cicho Jestem Ker... Znaczy Laureline. to chyba tyle. Jak zwykle mylilo mi sie ze zmnienilam imie jak i nazwisko. No coz teraz ja zaczelam wpatrywac sie w sufit ale po chwili zaczelam obserwowac innych uczestnikow.

Marcus gdy się przedstawiłaś zawiesił na chwilę swój wzrok na tobie nic nie mówił tylko patrzył swoim żółtym okiem na ciebie jakby próbował coś przeczytać z twojej duszy. Moje imię już pewnie przez tamtego kretyna znasz Marcus O'conell. Nie wiem kim jesteś ani skąd masz te oczy ale dla twojego dobra nie mów o nich nikomu. Po czym znów powrócił do wpatrywania się w sufit.

Jakich oczu o co ci chodzi. spojrzalam na chlopaka zdziwona. Extra. Nikomu nic nie mowilam a ten juz mowi mi co mam robic. Zreszta nie jestem glupia by rozpowiadac o tym co widze. wsparlam lokcie na stole i oparlam brode na zlaczonych dloniach.

Chłopak tylko uśmiechnął się ale nic nie powiedział ale po chwili milczenia znów wznowił rozmowę. Kerry Hyte masz coś co należy do boga śmierci więc obchodź się z tym jak należy. 30 minut mineło jak z bicza strzelił egzaminator znów zabrał głos. Jak się już poznaliście to zapraszam do kolejnej sali na test walki wręcz. Znów pokazano wam drzwi Marcus nim się obejrzałaś czekał już pod nimi.

Spojrzalam zdziwiona na chlopaka Skad wiesz jak sie nazywam? jednak rozmowa musiala sie zakonczyc bo egzaminator nas zawolal Podejrzewam ze ty tez masz cos zwiazanego z Lucyferem. powiedzialam cicho ale mialam pewnosc ze mnie uslyszy gdy mijalam go w drzwiach.

Na pytanie o imię tylko się uśmiechnął i powiedział że to tajemnica. Jednak na drugie zaczął się śmiać. Skąd takie przypuszczenie dziewczyno, Lucyfer przymnie to pikuś. Gdy weszliście do trzeciej już sali ujrzeliście masę ringów do walk. Będziecie walczyć parami jako partnerzy ten test ma pokazać jak bardzo ze sobą współpracujecie gdy w tabeli pojawi się wasz numer wejdźcie na podświetlony ring. Egzaminator wyjaśnił o co chodzi w drugim teście a Marcus nawet go nie słuchał tylko patrzył się na ciebie po czym zwrócił się do ciebie. Umiesz walczyć?