Safarii Wojas021

Wojas021 napisał:

Użytkownik: Wojas021
Prowadzący: Ajra
Partner (Pokemon): Torchic
Zapoznanie sie z regulaminem: Tak
Strefa Safari: Wietrzny Las
Ekwipunek: Safari balle +karma

I przekroczyłeś granice miedzy Safari, a budynkiem administracji tego przedsięwzięcia. Przywitała Ciebie dróżka, która prowadzi prosto do lasu. Na niebie świeci słońca, a wśród drzew wieje lekki wiosenny wiatr. Porusza on liście i tworzy kojąca muzykę.

- Pamiętasz jakie jest nasze motto? - pytam pokemona -Taak, tu towarzyszyć nam bedzie motto "złap je wszystkie", a więc chodźmy i urządźmy sobie małe polowanko! - wołam i biegnę ścieżką do lasu, by rozpocząć pierwsze łowy w safarii. Nikogo tu wczesniej nie było, ani tłumów żadnych teraz nie ma więc pokemonów powinno byc sporo^^

Ruszyłeś prosto przed siebie. Do tej pory droga była bardzo prosta. Żadnych rozwidleń, żadnych ślepych uliczek. Aż w końcu nastała przeszkoda. Piękne rozwidlenie dróg. Jedna droga prowadziła do gęstego lasu, druga - miała bardzo mało drzew.

- Siedzi, Anioł w niebie, pisze list do ciebie jakim atramentem? C-z-a-r-n-y-m. - wyliczam - Wypadło na tą pierwszą, a więc chodźmy w głąb lasu ku przygodzie mały! - wołam radośnie biorąc pokemona na ramię i wędrując w stronę gestego, leśnego buszu z nadzieją iż tam się nie zgubię. A jak się zgubię to wcisnę najwyżej reset i wrócę do początku^^

Przycisku reset na próżno tutaj szukać, go niestety tutaj nie ma. Podążasz cały czas gęstym lasem. Po jednej stronie są drzewa, ale cóż za szok - po drugiej również. Nic nie tłamsi twojego spokoju. Nic nie przeszkadza w tej wędrówce, więc możesz spokojnie podążać dalej.

- Rozglądaj się uważnie Torchic, nie możemy przegapić żadnego okazu godnego złapania. W skrócie miej oczy do okoła głowy i informuj mnie o wszystkim. - zwracam się do pokemona z gorącą prośbą idąc dalej i również sie rozglądając, a w międzyczasie podśpiewując: "Rzeki przepłynałem, góry pokonałem...".

A echo tobie odpowiedziało: wielkim lasem szedłem, aż się wyje .... I nagle usłyszałeś rumor, jakby ktoś spadł ze schodów. Bardzo dziwny jest ten gęsty las. Idąc dalej dostrzegłeś jak coś powloli i mozolnie zjeżdża w dół. A był to taki stwór:

- Siema mały, co tutaj robisz? - zwracam się do pokemona ładnie szczerząc ząbki i starając się być dla niego przyjaznym. Wyciągam też do niego rękę, aby pogłaskać go po główce - No tak, przecież i tak mi nie odpowiesz. Ale może coś zjesz za to - rzucam pomysł i częstuje pokemona porcją karmy, a gdy będzie jadł to skanuję go pokedexem.

Cytat :

Sewaddle, Samica, Natura: Spokojna
Level: 6 [00%]
Ataki: Tackle, String Shot
Specjalny atak: TBA [0%]

Na wyświetlaczu PokeDexa pojawił się taki skan. Pokemon, którego obserwowałeś wesoło zjadł karmę, po czym uśmiechnął się w twoją stronę. Jest przyjaźnie nastawiony wobec ciebie. Nawet mały kurczaczek próbował nawiązać z nim jakiś kontakt, ale bezskutecznie. Prawdopodobnie małą Sewaddle troszkę wystraszyła się ognistego Torchica.

- Nie bój sie nic ci nie zrobi. - uspokajam pokemona znacząco spoglądając na kurczaka. Na jedzenie przyjdzie czas później.
- Mały, a może zechciałbyś się przyłączyć? Byłoby naprawdę miło. - uśmiecham się do Sewaddle i wyciągam w jego kierunku balla.
========================
Jaki ma lvl?

Uzupełnione ^^

Pokemon spojrzał na ciebie, po czym dość niepewnie na Torchica. Zauważyłeś jednak, że kurczaczek uśmiechnął się do robala, co sprawiło, że ten drugi od razu stał się od razu nieco bardziej radosny. Sewaddle jeszcze przez kilka minut zastanawiał się, po czym wciąż jednak nieco zagubiony pozytywnie kiwnął główką.

Dotykam ballem pokemona, po czym z niecierpliwością oczekuję na rezultat. Złapie się, czy się nie złapie oto jest pytanie. Jeśli Sewaddle się złapie to zadowolony podnoszę z ziemi pokeball z pokemonem i go chowam. Jeżeli jednak próba będzie nieudana to siadam naprzeciwko pokemona i pytam się go co mu jest skoro najpierw się zgodził, a teraz się rozmyślił.

Łapaniu Sewaddle'a towarzyszyło oczywiście sporo emocji. Chyba każdy w chwili łapania Pokemona mocno zastanawia się nad tym, czy uda się złapać wymarzonego Pokemona, a jeśli nie - jaki popełniło się błąd? Safari Ball pokiwał się chwilę po ziemi, a po chwili.. DING! Pokemon złapany, wszystko poszło zgodnie z planem. Zgodnie z zamysłem schowałeś Ball do plecaka. Teraz czeka cię długi i gęsty las.

- A więc złowiliśmy pierwszego pokemona. Teraz czas na kolejne. - zwracam się do Torchica z miną w stylu "not bad". W sumie lepszy rydz niż nic, na każdym pokemonie można jakoś zyskać, czy to w ten czy inny sposób. A więc wraz ze swoim pokemonem ramię w ramię idziemy, by poszukać kolejnych ciekawych okazów.

I ruszyliście. Jak już wspominałem - czeka na was ogromnych rozmiarów las. Znajduje się w nich ogrom drzew, co albo utrudni ci poszukiwanie, albo ułatwi, ponieważ mogą na nim żyć przeróżne Pokemony. Póki co idziecie wraz z Torchiciem, a nic ciekawego nie przykuło waszej uwagi.

Żyć to sobie mogą, ale zapewne niełatwo będzie je znaleźć w takim gąszczu. Z drugiej strony mamy sporo czasu na poszukiwania, nigdzie, ale to nigdzie mi się nie spieszy. No dobra spieszy, ale i tak nie mam dostatecznej liczby odznak, aby móc iść do innej strefy safari. Tak więc idę dalej rozglądając się na boki w poszukiwaniu czegoś ciekawego.

Faktycznie, ciężko będzie coś znaleźć, ale nie ma się co załamywać, ponieważ przy końcach tej strefy podobno można znaleźć naprawdę ciekawe okazy. Na razie jednak pozostaje wytrwale kroczyć przed siebie i nieustannie poszukiwać. Póki co te poszukiwania się nieskuteczne, ponieważ jak na razie nie udało ci się znaleźć żadnego Pokemona.

- Moze czas zmienić kierunek? Co ty na to mój kompanie? - zwracam się do Torchica, po czym zatrzymuję sie i rozglądam się w którą stronę isć. Prawo, czy może w lewo? Prawa zawsze wydawała mi się bardziej, że tak się wyrazę przyjazna, za to lewa... No cóż ile razy już tak było, czy to w teleturniejach, czy innych quizach, że najprawdopodobniejsza odpowiedź była błędną? Tak więc zgodnie z tymi rozkminieniami skręcam w lewo, by tam rozpocząć dalsze poszukiwania,

Zastanawiałeś się, którą drogą iść, a Torcich w międzyczasie wybrał lewą stronę i wyszedł długo przed ciebie. Na szczęście ponownie błyskawicznie go odszukałeś. Podczas początkowych minut podróży po nowej drodze nie spotkałeś zupełnie nic, ale po chwili.. potknąłeś się o coś/kogoś. Czy był to Pokemon..? Można sprawdzić.

No właśnie, zawsze wszystko sprawdzić można. Najwyżej dexter mnie wyśmieje jak to zrobił nie raz w przypadku Asha Ketchuma z Alabasti. Tak więc zatrzymuję się, dokładnie się owemu czemuś przygladam i jeśli jest to możliwe to skanuje swoim ślicznym dexterkiem. Zawsze warto dowiadywac się z czym sie ma do czynienia.

Szybko nakierowałeś laser na to, o co się potknąłeś, a PokeDex pokazał ci następujące informacje:

Cytat :

Caterpie, Samiec, Natura: Bardzo nieufna
Level: 5 [00%]
Ataki: Tackle, String Shot
Specjalny atak: TBA [0%]

Pokemon kiedy tylko cię zauważył - starał się jak najszybciej przepełzać do tyłu. Ze względu na jego budowę ciała szło mu to bardzo ślamazarnie i wyglądało to dosyć komicznie. Cały czas obserwuje cię bardzo przerażony.

Caterpie. Fajny pokemon, jeden z tych które bardziej lubię. Może by tak jednak spróbować sie z nim dogadać?
- Cześć mały. - witam się z pokemonem kucajac naprzeciwko niego. Nie wiedziałem, czy to zadziała, ale ludzie w filmach tak robili gdy jakieś dziecko lub zwierzę sie ich bało - Nie bój się, jestem pokojowo nastawiony. Krzywdy ci nie zrobię. Jestem trenerem i nazywam się Rafael, a to mój partner Torchic. - wskazuję na swojego kurczaka i przedstawiam go robakowi trzymając jednak bacznie na oku ognistego pokemona, by nie próbował zjeść Caterpie. - Moze masz ochotę coś zjeść?

Kurczaczek także był pozytywnie nastawiony do robaka, ale na niewiele się to zdało. Zauważyłeś, że na ciele Pokemona widać ślady walki, co może usprawiedliwiać jego bardzo nieufna natura. Stworek nawet nie podszedł do ciebie, kiedy proponowałeś mu podsunąć trochę karmy. Została ona na ziemi - być może stworek zaraz się do niej przekona, ale najpierw będziesz musiał go mocno przekonać i będziesz musiał włożyć wiele wysiłku w to, aby się z nim zaprzyjaźnić.

- No cóż, takie bywa życie trenera. - wzdycham ściągając plecak i siadając na ziemi zastanawiając się jakby tu przekonać do siebie Caterpie. Negocjatorem wybitnym to ja nie jestem, ale przynajmniej trzeba będzie zdobyć ostrogi w tym fachu. Po chwili przemyśleń podnoszę się i ostrożnie oraz powoli podchodzę do pokemona.
- Spokojnie, nie zrobię ci krzywdy, jestem pokojowo nastawiony. - przekonuje pokemona zbliżając się do niego. Jeśli mi się uda to dokładnie się mu przygladam i jego ranom. Jesli są świerze, albo w jakiś sposób jestem w stanie mu pomóc to używam Potiona.

Fakt, negocjatorem dobrym nie jesteś, ponieważ Caterpie błyskawicznie jeszcze bardziej się oddalił, prkatycznie zupełnie ciebie nie słuchając. Dostrzegłeś, że Torchic także stara się nawiązać jakiś kontakt z robakiem, ale także bez większego skutku. Dostrzegłeś także, że rany są jak najbardziej świeże. Pokemon musiał niedawno stoczyć jakąś walkę. Kombinuj dalej :-P